piątek, 9 lipca 2010

redhead is back

Wróciłam.Po środowym wyjeżdzie i wtorkowym powrocie z Open'era wreszcie mam chwilę by te wszystkie myśli jakoś zebrać w całość.Chociaż nie wróć,nie będzie potoków słów.Za dużo by tego było.Tak małostkowo powiem,że niektórych moich znajomych bardzo nie doceniam,za co powinnam być poćwiartowana.Raczej jestem jakimś typem człowieka co ma na ludzi wyjebane,a jak jest fajnie to się cieszę jak głupia.To powinno się zmienić,bo przecież ja tych ludzi mam właściwie na codzień.Coś jeszcze? Tak.Cenię sobię czyste znajomości,gdzie wiem,że kumpel nie chce się ze przespać,bo przecież jestem jego koleżanką i mogłoby być fajnie.Niestety,ale druga strona medalu też jest.Nieco inny charakter ma,ale jest.Nienawidzę,gdy ktoś się przesadnie o mnie stara.Nienawidzę do kurwy nędzy tych słodkości,czułości i wylewności uprzejmości do porzygu.To ja jestem królową i to ja sobie wybieram,kto może się o mnie starać.Wolę raczej gonić króliczka.Potwierdziła się też kilka dni temu jedna moja myśl 'jak ja mogłam być z tym człowiekiem',czyli potwierdzenie tezy,iż wygląd ma dla mnie ogromne znaczenie.Poza tym to jestem grzeczna do bólu i nie umiem w to uwierzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz