Cokolwiek bym tutaj nie napisała i tak zostałoby to błędnie odebrane.
Coś się kończy,coś się zaczyna.
Skończyła się pięcioletnia przyjaźń.
Przez dłuższy czas będzie mi doskwierał dystans do całego świata,kontaktów z ludźmi.
Jeszcze większe skurwysystwo się we mnie budzi,a z drugiej strony obojętność ze względu na fakt,że jest ktoś obok.
Mam ochotę z tym wypisanym na ryju bólem,cieniami pod oczami i nogą jak balon wyjść z domu,wrócić nad ranem i przez noc być panią tego świata.Szkoda,że ledwo co chodzę...
A ja co? Ja się chyba zakochuję. Spodziewałby się kto? Bo ja nie!
OdpowiedzUsuńto widzisz, ja mam na odwrót. im większy dół, tym większy uśmiech na twarzy i tym więcej kolesi przykleja się do mnie..... a ja im mówię, żeby spadali na drzewo, bo mnie właśnie facet zostawił.
OdpowiedzUsuńbez kitu, jak się jeszcze raz zakocham, to chyba w łeb sobie strzelę z tej głupoty..