piątek, 27 maja 2011

mała rocznica

Minął rok od mojego prawdziwie dorosłego,nowego życia.Rok w którym działo się dosłownie wszystko.
Była praca,były powroty i rozstania.Poznałam wiele nowych ludzi.Byłam mniej i bardziej szczęśliwa.Zrealizowałam sporą część marzeń i planów.
Najlepszymi miesiącami były czerwiec/lipiec/sierpień/wrzesień/kwiecień i część pażdziernika.Potem już spadałam co raz bardziej w dół.Do teraz.
Maj miał być z założenia super miesiącem.Właściwie to był,ale nie tak jak sobie to zaplanowałam.Miałam okazję się przekonać,że są ludzie i są manipulanci.Są tacy co mogą wszystko i to wszystko zrobią nawet jak jest 'koniec świata',są też tacy co wolą sobie pościelić,dobrze się wyspać i wypiąć się dupą jak gdyby nigdy nic.W miesiąc przekonałam się jaką naturę,jakie rzeczy jest w stanie zrobić jeden człowiek.Teraz żyję czerwcem więc I don't care about the past.Za miesiąc będę zupełnie gdzie indziej,będę żyć inaczej i przestanę na chwilę dramatyzować z powodu swojej głupoty.

Powoli przygotowuję się do powrotu do normalnego życia,aczkolwiek do października zostało jeszcze troche czasu.Przeprowadzka stoi w miejscu,nie wiem co dalej,czy chce i czy temu podołam.Wątek przeprowadzki jest dla mnie największą próbą.Odpadam w przedbiegach.

Póki co wymyśliłam sobie małą metamorfozę związaną z włosami,nadal ćwiczę i liczę każdy gram wagi.

Dzisiaj gratuluję sobie,że po przebudzeniu się i przypomnieniu sobie jaki dzisiaj dzień nie wysłałam smsa tam gdzie powinnam.Bo przecież ja I don't care.

1 komentarz:

  1. Boże ja też mam bzika na punkcie włosów. To jakaś choroba chyba.

    OdpowiedzUsuń