piątek, 18 listopada 2011

weź wyjdź!

Nie znam się to się wypowiem.
Przyjaźń przyjaźnią,ale co można to można,nie przesadzajmy.Rozumiem,że ktoś chce dobrze i coś stara się dobrego powiedzieć,ale czasem wolałabym nic nie słyszeć niż wypowiedź osoby która nie wie co mówi.
Zabrzmiało to tak jakbym ja powiedziała jak to jest skakać ze spadochronem a ja co najwyżej skakałam z murku i tyle wiem o skakaniu.Nic nie wkurwia bardziej jak gadanie suchymi faktami,formułkami i schematami.Jak można mówić o czymś czego się samemu nie przeżyło?Chciałabym się zamienić gdyby się dało z jedną,drugą trzecią i piątą osobą na życia i żeby jeden tydzień była mną-wtedy możemy rozmawiać na poziomie.
I jeszcze to wyszukiwanie problemu tam gdzie go zupełnie nie ma.Boli mnie,że facet u progu pisania pracy magisterskiej nie potrafi skorzystać ze swojego mózgu tylko od razu szuka problemu tam gdzie go nie ma.
Zwalanie winy na kogoś to też przypadłość wielu osób.Podobnie jak wychodzenie z założenia,że ktoś nie robi nic innego jak użala się nad sobą.
Miesiąc temu zmarł mi dziadek w bardzo dziwnych okolicznościach,których piętno zostało do dzisiaj i wiele lat w przód.Ja mam problemy sama ze sobą,zdrowiem.Nie potrafię znaleźć pracy.A ktoś mi jeszcze stawia wymagania,że mam być zawsze obok i w idealnej formie.
Chciałabym wykręcić wszystkim taki numer,że oczy będą przecierać z niedowierzania. Pomysły mam 3 i kolejno staram się je realizować a jak efekt będzie zamierzony to będę się śmiać z was i odcinać kupony.Co z tego,że to przyjaciele,dobrzy mniej lub bardziej bliscy mi ludzie-każdego  ma się czasem dość.

środa, 16 listopada 2011

all things go,all things go

Diagnoza:jest bardzo źle.Prawie całe kolano do wymiany.
Moja reakcja:załamie psychiczne.

Wiedziałam przecież od kilkunastu miesięcy,że jest źle ale dotarło to do mnie dopiero wczoraj gdy mój ulubiony lekarz powiedział mi prosto w twarz jak maluje się moja przyszłość.Nie umiem opisać siebie,tych wszystkich myśli i scenariuszy jakie chodzą mi po głowie.W wersji awaryjnej czyli,że nie będzie tego i to też się nie wydarzy obstawiam już absolutnie wszystko,co miało przypaść na przyszły rok.

Mam w tym wszystkim tylko mamę,ale to za mało.W takich momentach szczęśliwi są ci co mają kogoś bliskiego,partnera.Bo mnie nie pociesza kupowanie mi wszystkiego co bym chciała,na co mam ochotę.

Jeszcze ta walka z czasem,który mi bezczelnie ucieka między palcami.