kolejny weekend za mną, cały tydzień mieszanych uczuć i wielu wątpliwości.
wczoraj patrząc w podłogę i gdzieś za okno opowiedziałam chaotycznie, niekompletnie i bez szczegółów całą tę głupią historię miłosną, która nie ma końca. nie było to łatwe, ale jakoś dałam radę.
pytanie: co decyduje o tym, że zakochujemy się w tej a nie innej osobie? jak to możliwe, że ktoś jest się nam w stanie spodobać w ciągu kilku sekund. co nami w takich momentach kieruje?
pytanie nr2: czy warto wracać do kogoś z przeszłości? czy można wchodzić drugi raz do tej samej rzeki? czy to, że coś raz się skończyło oznacza że drugi raz nie powinno się zdarzyć?
stwierdzenie: pewne znajomości/ relacje zawsze były i są w naszym życiu po coś. dzieki nim wiemy więcej i nie stoimy w miejscu.
Sama już nie wiem kogo słuchać, co robić. Nie wiem czego chcę. Jednego dnia mam ochotę iść długą i okrężną drogą, pod górę w największych męczarniach a drugiego nie jestem w stanie się ruszyć i nic nie chce i nic też nie robię..parafrazując to wszystko.
Boję się swoich myśli chociaż część z nich jest dość optymistyczna. Wszystko co nie jest związane z emocjami jest idealne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz