środa, 10 sierpnia 2016



wyszłam z pracy, sprawdziłam co na fejsie i dostałam cegłą w ryj. dosłownie. wspomnienie łśubu jkai miał miejsce trzy lata temu. szybka kalkulacja ile to trwało pożycie i staram się dojść do siebie.
czuję się okropnie, najgorzej na świecie. biegałam za kimś, starałam się, ścigałam się z wyścigami na kreatywne i ciekawe spotkania...powiedziałam wprost, że mi zależy i koniec końców zostałam sama.

nie wiem czy jeszcze w życiu się w kimś zakocham, ale wiem że jestem skłonna dać komuś szansę na to żeby mógł ze mną być i liczyć na moją troskę, pomoc i wsparcie. tak wiele i niewiele, byłam i starałam się. słuchałam w trudnych chwilach i nagle jeb, po ryju.

po co to wszystko było skoro regularnie w tle przewija się była żona, piedestał. dlaczego mnie zwodził tyle czasu skoro okazuje się, że ona zawsze będzie tą najważniejszą, naj i naj niezapomnianą. jestem albo miałam być planem b? czuję się cholernie wydymana przez życie w tym momencie.
coś we mnie pękło, bardzo mocno. tak mi się nie robi, mnie się nie kusi i nie zostawia. ze mną się nie przyjaźni jeśli poznaliśmy się na portalu randkowym. sam mi mówiłeś, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje bo prędzej czy później ląduje się w łóżku- to po co męczysz mi głowę ciągle?!
to takie przykre bardzo, że jest się dla kogoś czymś w rodzaju planu b, formą zastępczą.
nie mam natury proszenia się, nie będę udowadniać nigdy więcej nikomu, że jestem więcej warta niż mu się wydaje. niestety widocznie byłam za mało fajna, nie świeciłam dupą na instagramie.

w tym wszystkim pojawia się ogromna samotność, że wszyscy co są wkoło mają swój swiat a ja dla nich jestem tak przy okazji, w przerwie na papierosa, na zabicie czasu. chciałabym najmocniej na  swiecie obecny ból kręgosłupa dzielić z kimś, jechać w podróż z kimś bliskim.
Mam w środku taką ogromną blokadę przed tym, że mam jechać za tydzień sama do Budapesztu. Rozrywa mnie od środka, że to znowu dzieje się na własną rękę, w samotności. ile można te wszystkie momenty w życiu przeżywać samej, tłumić to wszystko w sobie.

poniedziałek, 30 maja 2016




rzuciłam pracę, poleciałam na kilka dni sama do Włoch w ramach couchsurfing, poznałam kogoś na kim ogromnie mi zależy i dla niego się zmieniam i staram się być lepsza.
losie spraw żeby wszystko było tak piękne jak wyprawa do Włoch.