środa, 8 września 2010

anyone's ghost

Znowu to samo,tym razem z innej perspektywy,w innych okolicznościach.Klub.
Rozmowy o uczuciach nam nie wychodzą.Przykre,że nie potrafimy mówić o sobie,o naszych uczuciach i potrzebach.Nawet wplatanie w to sentencji psychologicznych i zdań odnoszących się do przyszłości bądź też określeń czasu przeszłego nie ma sensu.Jesteśmy zamknięci w sobie,prowadząc destrukcje masową.Co z tego,że ktoś to widział,skomentował? Co z tego,że z niektórych uczuć trzeba się wytłumaczyć?
To nie jest przypadek,a może mi się tylko wydaje.
I stojąc wczoraj z tą twarzą przy ścianie czy też siedząc w tym naszym magicznym pociągu dotarła do mnie myśl,że jedynie mogę łódzić się na ten zapach,na tą jesień.Tylko dlaczego,skoro to zło da się wykluczyć pewne sprawy zmienić,poukładać wszystko na nowo i zapomnieć,że po prawej stronie siedzi on.Chociaż tego naszego popierdolenia nie chcę nigdy zmieniać,bo z kim można tak beztrosko szaleć w środku nocy zapominając,że stoi się na rynku.
Wczoraj był bardzo ważny dzień,powiedziałam to co już dawno powinnam powiedzieć,podjęłam pewien temat.Pewne wątpliwości rozwiane,ale wcale nie jest lepiej.
Wczoraj też spotkałam się z moim byłym szefem,trudna decyzja przede mną,ale tak widocznie ma być.
/Niedawno skończyłam 19 lat,a robię ostatnio rzeczy na miarę kobiety trzydziestoletniej./

'-Czego chcesz dziewczynko?
-chcę,żeby nasz status się zmienił!'.

And I didn't wanna be anyone's ghost...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz