środa, 27 kwietnia 2011

szczęście przez duże SZ

zapiszę sobie tutaj,że wczoraj w 25. rocznicę jebnięcia w Czarnobylu wygrałam podwójne zaproszenie na koncert Sufjana Stevensa.Pierwszy raz w życiu wygrałam coś,cokolwiek wartościowego! Mimo iż fanką Sufjana nie jestem i dopiero teraz odrabiam go jako pracę domową,to cieszę się na wyjazd do Warszawy i spotkanie najlepszego faceta jakiego znam!

Poza tym to od niedzieli nie palę.Sama z siebie podjęłam tą decyzję-dla zdrowia i portfela.A od 1 maja zaczynam biegać,ćwiczyć i dbać o siebie.Nawet jakby grzmiało,srało czy padało...nie ma,że boli i,że się nie chce.Trzeba jakoś wyglądać w lato!

Jestem strasznie szczęśliwa,dostałam dzisiaj telefon z propozycją pracy,wczoraj ten bilet.Panie,nie pamiętam kiedy miałam taką ilość szczęścia na raz.Wszystko pięknie się układa,niech tak zostanie i biegnie nadal dobrym torem.
Na koniec pozdrowienia,dla pseudoprzyjaciół co obrabiają komuś dupę,rozprowadzają plotki z dupy,a po wszystkim przytulają się do poszkodowanych.:*

wtorek, 19 kwietnia 2011

ja to nie Matka Teresa!

Najlepiej to jest wozić się na czyimś grzbiecie i odcinać od tego kupony,do tego wniosku doszłam już chyba z rok jak nie więcej wstecz,ale teraz nabrało to nowego znaczenia.
Dostaję szału,gdy ktoś wykorzystuje mnie tylko do tego,żeby jemu było lepiej.Taki przykład,dostaję pierdyriald wiadomości od pewnej znajomej mi osoby.Wskazówki,wytyczne i wszelkie punkty do załatwienia.Ja oczywiście zamiast ale właściwie dlaczego,trzymać język za zębami flaki sobie wyprówam,kombinuję jak tu odwalić 'powierzoną' mi robotę,uruchamiam wszystkie znajomości,wiszę jak pojebana na telefonie i rozmawiam z niby obcymi mi osobami,jak się okazuje na marne.Szybki i prosty sposób na wysłużenie się czyjąś osobą i odcinanie potem od tego kuponów.Nienawidzę takich cip,co sobie w życiu rady dać nie potrafią i żeby cokolwiek najprostszego zrobić potrzebują do tego drugiej osoby!

Może mam coś trochę  w sobie  z Matki Teresy,ale kurwa no bez przesady mam inne dane w dowodzie a z Bogiem niewiele mam wspólnego.Jest we mnie sporo miłosierdzia dla ludzi,których lubię a to już jest na prawde coś,bo to często się nie zadarza,żebym kogoś szczerze lubiła.Łaska spływa też na tych ludzi,na których mi zależy.Boys.
Jako,że ostatnio moje miłosierdzie było tak spore,że sama się dziwiłam,że to robię to teraz się skończyło...może jedynie dla 4-5 osób mogę leżeć krzyżem,reszta niech mi buty liże!
Chciałam być dobra,chciałam w ramach polepszenia stosunków nienajlepszych,bo po burzliwych kłótniach zabrać ze sobą kumpla aka. byłego przyjaciela na imprezę,chciałam mu oddać jeden bilet co miałam do oddania za darmo,no kurwa chciałam! Dobrze,że tego nie zrobiłam,bo jak się potem okazało powiedział mi prosto w twarz 'co mam być wdzięczny?'.Bawić się na mój koszt czy moim kosztem nikt się nie będzie,nie jestem kurwa lalką żeby mną telepać i robić co się żywnie komu podoba,a po zabawie rzucić w kąt.

Chyba przedłużę sobie włosy,od zawsze chciałam to zrobić ale teraz kaprys się nasilił.I daj już losie maj!

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

after every party I die

Nie pamiętam kiedy ostatni raz impreza tak mnie zniszczyła.Od 15 w sobotę do 10.30 w niedzielę,kiedy wróciłam wreszcie do domu-party hard! Jest 12.21 w poniedziałek i nadal boli mnie wszystko.Imprezy,d&B i dubstepy to sporty ekstremalne.Jesteśmy osobami,przed którymi ostrzegali nas rodzice.

I przepraszam,że to powiem,ale sorry znajomości koleżeńskie z chłopakami>>>>>>>>>>>>z dziewczynami.

sobota, 2 kwietnia 2011

hating

Nienawidzę:
-ludzi a raczej w ciebie bo w tym momencie piszę w nawiązaniu do twojego wątku.Nienawidzę,kiedy wmawiasz mi na siłę,coś co nie jest prawdą i pokazujesz,że masz rację,
-kiedy za wszelką cenę próbujesz pokazać,że masz nade mną przewagę,a wcale jej nie masz,
-kiedy poruszasz temat w którym jesteś siny i blady,ale robisz długą dyskusję,która gówno daje bo patrz punkt pierwszy,
-tego,że rozpamiętujesz rzeczy,które dla mnie działy się  w jednej setnej sekundy,na tyle mocno,że patrzysz na mnie przez pryzmat tej sekundy i
-starasz się mnie zrównać z ziemią,bo raz wyraziłam dosadnie swoje zdanie,
-tego,że jak ja jestem w czymś lepsza,w czymś co da się odczuć i wychodzi to na jaw TY automatycznie wracasz do punktu wyjścia i znowu starasz się pokazać,że TY jesteś królem a ja co najwyżej mogę czyścić twój powóz,
-kiedy negujesz moje zdanie.Nie akceptujesz mojego zdania,które często jest zupełnie inne niż twoje,
-twojego braku szacunku wobec MOJEJ ODMIENNOŚCI,
-już troche twojej osoby.

Przez ponad miesiąc nigdzie się nie pojawiałam,nie dawałam większych znaków życia poza Facebookiem.Sama tak chciałam,ale nie kurwa żeby mnie ktoś od razu żywcem chował,dorabiał sobie jakieś wątki z dupy do mojego życia  i gadał coś za moimi plecami o mnie!
Nienawidzę tego miasta z całego serca,wszędzie te same fałszywe japy co czekają na okazję żeby się do ciebie przyssać.
Doszło do tego,że spokojnie nie mogę wyjść na piwo bo prędzej czy później zacznie mnie śledzić mój psychofan.
Wszyscy siebie warci,jeden sra wyżej od drugiego.Wolę zostać sama jak palec i być sobą niż spotykać się z takimi ludźmi co w myślach ich ćwiartuję.